Nowa oferta Shein dla marek modowych. Szansa czy ryzykowna zależność?
Shein udostępni markom modowym swoją własną sieć produkcyjną w Chinach. Dzięki współpracy z fabrykami giganta fast fashion nowe projekty mogą trafiać do realizacji już w ciągu 5-7 dni, co stanowi przełom, jeżeli chodzi o tempo testowania kolekcji. Warunkiem korzystania z tej możliwości jest jednak prowadzenie sprzedaży na platformie Shein, co rodzi pytania o niezależność marek, kontrolę nad marżami oraz potencjalne ryzyka wizerunkowe.
Kto dołączy do programu Shein?
Bloomberg podaje, że po dwóch latach testów Shein oficjalnie rozpoczął rekrutację marek do swojego programu. Do projektu dołączyło już około 20 brandów, w tym francuska Pimkie. Firmy zyskują dostęp do 160 rynków i produkcji on-demand, która skraca wdrażanie nowych kolekcji do kilku dni. W I kwartale 2025 roku Shein osiągnął niemal 10 mld USD przychodów i ponad 400 mln USD zysku netto, głównie dzięki wzmożonym zamówieniom przed wprowadzeniem ceł w USA. Niepewność co do wyników w kolejnym kwartale sprawia jednak, że spółka coraz mocniej stawia na dywersyfikację i monetyzację swojego łańcucha dostaw.
Korzyści kontra ryzyka
Z jednej strony program Shein oferuje markom ogromną elastyczność, szybkość działania i niższe koszty produkcji – kluczowe w branży fast fashion, gdzie liczy się błyskawiczna reakcja na trendy i testowanie nowych kolekcji. Z drugiej jednak oznacza ryzyko utraty kontroli nad dystrybucją i marżami, uzależniając brandy od algorytmów oraz zasad platformy. Pojawiają się też obawy wizerunkowe, związane z kontrowersjami wokół łańcucha dostaw Shein, które mogą osłabić zaufanie konsumentów oczekujących przejrzystości i zrównoważonego podejścia.