Protesty pod siedzibą Temu. O co walczą sprzedawcy?
Pod siedzibą giganta e-commerce Temu w chińskim Guangzhou wybuchły protesty. Okazuje się, że przeciwko popularnej platformie buntują się sami sprzedawcy. Chodzi przede wszystkim o nakładane na nich kary pieniężne oraz politykę zwrotów, które mają pozbawiać ich zysków.
Cel protestu
Coraz bardziej rygorystyczne reguły korzystania z platformy sprzedażowej Temu sprawiły, że chińscy sprzedawcy zorganizowali protest pod siedzibą firmy, a ok. 80 osób przedarło się do budynku i protestowało na 30. piętrze biurowca. Po tym, jak sprzedawcy dostali się do biura, pracownikom kazano przerwać pracę, ale protestujący wyszli po przybyciu policji. Dążyli oni do konfrontacji z kierownictwem, jednak nie udało im się osiągnąć celu.
Dlaczego sprzedawcy się buntują?
Protest trwał kilka dni i uczestniczyło w nim kilkaset osób. Sprzedawcy są zdania, że Temu nakłada na nich niesprawiedliwe kary i wstrzymuje płatności za sprzedane już towary. Sankcje mają być nieproporcjonalnie wysokie do wykroczeń – obejmują np. opóźnione dostawy, niedokładne opisy produktów lub wysyłanie pomylonych towarów, a grzywny dochodzą nawet do pięciokrotności ceny hurtowej produktu.